niedziela, 2 września 2012

Ruszyło... w końcu

Wygląda na to, że tylko pierwsza połowa sierpnia była tak kryzysowa. Sprzedało się znowu kilka artykułów, w tym głównie najdłuższe. Półka powoli robi się pusta, trzeba siąść do pisania. Do textmarket dawno nic nie napisałam, kiepskie początki bywają demotywujące.

Z dotychczasowych artykułów sprzedały się niemal wyłącznie te, które dotyczyły nieruchomości. W tej kategorii miałam także najdłuższe. Hm, może na razie nie warto mocno stawiać na inną tematykę... zobaczę na co przyjdzie mi wena. Najtrudniej bowiem jest zabrać się do pisania! Samo pisanie nie jest jakoś zbyt uciążliwe, ot kolejne słowa, teksty, nawet zwykle na co dzień nie zwracamy uwagi na fakt, iż robimy to samo w życiu codziennym, w domu, w biurze, do przyjaciół, wstawiając komentarz na fejsie. Zapełniamy treścią internet.

Pod koniec sierpnia zrobiłam mały eksperyment, który niedługo opiszę. Każdemu sceptykowi go polecam!

1 komentarz:

  1. ok, ale czy udało się zarobić jakieś sensowne pieniądze na textmarket?:)

    OdpowiedzUsuń